O „zawieszonej kawie“ słyszy się już dosyć często. I w Polsce, i w Szwajcarii. Skąd się jednak ona wzięła? Ano z Neapolu. Na początku XX w. rozsławili ją Włosi. Jest to ich tradycja. Idea jest prosta: kupujemy 2 kawy, jedną dla siebie, a drugą zawieszamy…( będzie ona zapisana na specjalnej tablicy). Osoba, której nie stać na kupienie jej, dostaje już wcześniej zapłaconą przez kogoś filiżankę.
Zawieszona kawa nazywa się „Suspended Coffee“- z angelska, „aufgeschobener Kaffee“ po niemiecku lub po prostu Cafe Suprise. (W Zürichu- cafe Zeringer- od nazwy pierwszego lokalu, w którym ją wprowadzono).
W Szwajcarii rozsławia ją zrzeszenie „Suprise“ (stąd nazwa), które zajmuje się działalnośscią na rzecz bezdomnych, wydaje uliczne pismo i kreuje projekty kulturalne i socjalne.
Od maja 2014 w projekt „filiżanka solidarności“ zaangażowane są restauracje, bary i bistra na terenie największych helveckich miast. Program rozpoczął się w Bazylei od Jeanny Messerli z Post Bar. Szybko dołączyli również inni gastronomowie, którzy są pozytwnie nastawieni i przekonani, ze pomysł się spodoba. Oprócz Post Bar w Basel, również w Haltestelle, Aktienmühle i Trattoria Bar Sony możemy komuś zapłacić kawkę. W Zürichu zaś w Café Zähringer, a w Bernie – Brasserie Lorraine, Café Kairo i Luna Lena. Nawet w Thun jest lokal oznaczony logo zrzeszenia-Joli Mont.
Teraz tylko trzeba czekać na chętnych, którzy przyjmą taką małą czarną albo z mleczkiem. W Szwajcarii jest poprostu mało bezdomnych, żebranie jest karalne, a Szwajcar bardzo dumny. Jeżeli jeden drugiemu chce coś „postawić“ to robi to oficjalnie i personalnie.
Powoli na świecie suprajzem nie jest już tylko kawa, ale i ciastko, sałatka, kanapka lub jakiś inny napój. Ja osobiście jadąc do Polski i spotykając osobę NAPRAWDĘ potrzebującą, proszę ją, aby wybrała sobie to, co chce zjeść.
A Wy? Zdażyło już się Wam zaprosić kogoś obcego na obiad, kanapkę lub kawę?