Z wizytą u pana Knie

Jakże było moje zdziwienie, gdy parę dni temu zadzwonił mój znajomy, prosząc o sesję zdjęciową pewnego cyrku, która potrzebna mu jest, by wydrukować nowe ulotki. Propozycja była nie tyle zadziwiająca, ponieważ biorę różne zlecenia, ale za to tajemnicza, gdyż ów pan nie chciał mi powiedzieć, dla jakiego cyrku ma ona być. Niestety wolnego terminu nie miałam i kazałam się zgłosić po weekendzie.

A po weekendzie, pan zameldował się u mnie osobiście na wycieraczce. Dogadaliśmy szczegóły, spakowałam sprzęt, zabrałam moją córkę i heja do St.Gallen. Po drodze dowiedziałam się, że chodzi o cyrk Knie i nowego pana dyrektora. To znaczy nowy to on już dawno nie jest…

Franco Knie Junior, urodzony w 1978 roku, w 2000 zostawił wygodną posadkę informatyka i przeniósł się do rodzinnego interesu, który od ponad 200 lat sprawia radość dużym i małym. W 1803 roku Friedrich Knie otworzył namiot, w którym pokazywał sztuczki i występy ze zwierzętami. Do dziś Cyrk Knie jest najstarszym, najbardziej tradycyjnym i najprężniejszym biznesem w Szwajcarii. Podczas corocznego Turnee zatrudnia ponad 200 pracowników różnych narodowości, a liczba zwierząt sięga setki.

Cyrk ma stałe miejsce na mapie Helwecji. Jest nim Rapperswil-Jona, gdzie znajduje się Kniees Kinderzoo, a w nim ponad 300 futrzaków. Otwarte jest od początku marca do końca października codziennie w godzinach od 9.00 do 18.00. Ceny biletów, plan zoo, jak i inne informacje znajdziecie tutaj.

Wracając do Juniora. Jest on 7 generacją pokolenia Knie, synem Franco Knie seniora, a właściwie Franza, zajmuje się częścią techniczną i informatyczną rodzinnego przedsięwzięcia. Od ojca nauczył się fachu tresury słoni. Podczas Show ma swoje 5 minut, które dzieli z żoną Linną i sześcioma słoniami. Do fachu przygotowuje także swojego 10-cio letniego syna Chrisa Rui.

Jakim jest człowiekiem? Tego nie wiem. Ale wywarł na mnie wrażenie opanowanego, spokojnego, wiedzącego czego chce mężczyzny. Podczas sesjii nie było żadnych problemów. Robił ich już pewnie tysiące i dobrze wiedział, jak się ustawić. Był jednak otwarty na porady i pomysły. Nie zadzierał nosa do góry, jak to potrafią robić różne gwiazdunie. Był po prostu normalny. A dla mnie był postacią, którą trzeba ładnie pokazać na obrazku.

Zupełnie inaczej zareagował mój mąż, na wieść, że właśnie miałam Franco Knie przed obiektywem. o mało nie posikał się w majty. „Franco Knie!!! To taki Wilhelm Tell sceny cyrkowej, a ty tak spokojnie do tego podchodzisz?“

A co miałam robić?! Rzucić mu się na szyję i poprosić o autograf na majtkach? Nawet mi do głowy nie przyszło, żeby sobie samojebkę z nim trzasnąć. A szkoda, cholera… Mam pare z gwiazdami sceny muzycznej…Bliggiem, Baschi, Dj Tataną… Taki zawód. Już mnie to nie rusza…nie, no może, gdyby przede mną Tina Turner stanęła…

Cyrk Knie jest obecnie na trasie. Z St. Gallen pojechali od razu do Zurychu. Posiedzą tam do 5 czerwca, a później Wettingen i Basel. Plan Turnee tutaj.

A jak wyszła sesja? Zobaczycie niedługo nowe ulotki.

20170503_Knie_JoannaRutkoSeitler_003

 

Zainspirowałam cię? Zostaw po sobie ślad! Dziękuję :-)

Diese Website verwendet Akismet, um Spam zu reduzieren. Erfahre mehr darüber, wie deine Kommentardaten verarbeitet werden.