Dziś zapraszam Was na wywiad z Anną Banaszkiewicz, która jest założycielką pierwszej polskiej drogerii w Szwajcarii. Opowie ona, jak tu przyjechała, jak doszło do założenia własnego biznesu i jak wygląda jej internetowy sklep.
Jak długo jesteś w Szwajcarii i co cię tu przywiodło?
Pierwszy raz do Szwajcarii przyjechałam dosyć spontanicznie, na wakacje, za – jak się później okazało – miłością mojego życia w 2014 roku. Byłam tutaj 3 miesiące, a później wróciłam do Polski skończyć studia na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie. Po obronie pracy magisterskiej, mój narzeczony przyjechał po mnie i moje rzeczy, które jakoś zmieściliśmy w jeden samochód i ruszyliśmy do Zurychu, gdzie nadal mieszkamy.
W jakim zawodzie pracowałaś na samym początku pobytu i w jego późniejszym trakcie?
Podczas mojej pierwszej wizyty tutaj, przez pierwsze dni non stop lał deszcz, więc mialam czas na szukanie praktyki lub pracy wakacyjnej. W ciągu tygodnia rozesłałam swoje CV do 75 firm. Pozytywną odpowiedź dostałam tylko z jednej. Nie mając nic do stracenia, poszłam na rozmowę i od razu zaczęłam pracę, która polegała na sprzątaniu apartamentów. Kiedy przeprowadziłam się tutaj rok później, chciałam znaleźć pracę w swoim zawodzie. Skontaktowałam się z moim poprzednim szefem i umówiłam się na spotkanie, aby poprosić go o referencje. Wtedy dość nieoczekiwanie, zaproponowano mi pracę w biurze, gdzie pracuję do dziś. Niedawno zostałam mamą, co dało mi nową energię do działania. Postanowiłam więc spróbować czegoś nowego – własnego biznesu.
Założyłaś firmę. Skąd pomysł na nią i jakie były początki?
Po kilku latach pracy tutaj w Szwajcarii, zaoszczędziliśmy wystarczająco pieniędzy na podróż życia po Stanach Zjednoczonych. Przejechaliśmy ponad 3 tysiące mil samochodem i co najmniej drugie tyle samolotem, więc bylo dużo czasu na rozmyślanie, co dalej z naszym życiem i wyznaczenie sobie kolejnych celów. Któregoś dnia podczas luźnej rozmowy, jadąc naszym wynajętym kamperem przez pustkowia, mój mąż Maciek, stwierdził, że może my w tej Szwajcarii trochę za bardzo się rozleniwiliśmy i może powinniśmy wyjść ze strefy komfortu i spróbować czegoś nowego. Może założyć firmę? Wtedy zapytał mnie, jaki biznes chciałabym prowadzić, gdybym mogła wybrać cokolwiek. A ja wtedy z głową w chmurach odpowiedziałam, że gdybym mogła wybrać co chcę, tak totalnie na luzie, to chciałabym prowadzić drogerię internetową, o której i tak myślałam już od jakiegoś czasu. Przez cały czas, jaki mieszkam w Szwajcarii irytowało mnie, że nie mogłam znaleźć w sklepie swojego ulubionego kremu do rąk, szamponu czy maski do włosów. Brakowało mi też marek, które znajdują się pomiędzy tymi ekskluzywnymi, a tymi z najtańszych supermarketów. Nie ukrywam też, że teskniłam za tym, co jest mi znane i do czego jestem przyzwyczajona. Z tego powodu przywoziłam tutaj spore zapasy z Polski. Maciek się wtedy denerwował, że jedziemy zapakowani po dach, a później musimy na to wszystko znaleźć dodatkowe miejsce w szafie.
Jeśli chodzi o działalność to nadal jesteśmy dopiero na początku. Jednak przed samym założeniem firmy, musieliśmy przestudiować obowiązujace tutaj prawo, dotyczące sprzedaży kosmetyków, a także zasady importu towarów z zagranicy i związane z tym opłaty celne. Maciek stworzył stronę internetową, robi zdjęcia produktów i zajmuje się sprawami technicznymi. Pochłonęło to dużo czasu, żeby wszystko wyglądało tak, jak teraz, ale i tak nadal wprowadzamy ulepszenia. Ja zajmuję się zaopatrzeniem w produkty, wprowadzaniem nowości, marketingiem, kontaktem z klientami oraz wysyłką.
Jak wygląda proces wysyłkowy i „przechowalnia“ produktów?
Proces wysyłki zaczyna się od momentu złożenia zamówienia, które rejestrowane jest bezpośrednio na naszej stronie internetowej. Klient dodaje wybrane produkty do koszyka, następnie podaje dane adresowe i przechodzi do płatności. W naszym sklepie mamy obecnie do wyboru płatność przelewem z góry, płatność kartą oraz TWINTEM. Po zaksięgowaniu pieniędzy na koncie, system sklepowy wysyła nam informację o tym, jakie produkty i w jakiej ilości zostały zamówione oraz automatycznie aktualizuje stan magazynowy tak, aby nie doszło do sytuacji, kiedy inny klient zamawia towar, który właśnie został sprzedany. W tym momencie przystępuję do pakowania przesyłki, którą następnie wysyłam pocztą. Na magazyn kosmetyków i biuro poświęciliśmy obecnie jeden pokój w mieszkaniu, tak aby produkty przechowywane były w sposób, który nie wpływa negatywnie na ich świeżość. Oczywiście jesteśmy świadomi, że w obliczu dalszego rozwoju firmy to rozwiązanie będzie niewystarczające i wtedy bedziemy myśleć o wynajmie nowych pomieszczeń. Kiedy dokładnie to nastąpi, czas pokaże, a my na pewno poinformujmy o tym na naszym facebookowym fanpagu.
Jaka jest grupa twoich klientów? (do kogo jest skierowana oferta? Dzieci, dorośli, Polacy, Szwajcarzy?)
Na dzień dzisiejszy nasza strona dostępna jest w języku polskim, co za tym idzie oferta jest na razie skierowana do Polaków mieszkających w Szwajcarii. W przyszłości planujemy wprowadzić niemiecką i angielska wersję strony naszego sklepu i skierować ofertę także do Szwajcarów i innych obcokrajowców tutaj mieszkających. Oferta jest skierowana głównie do kobiet w każdym wieku, ale posiadamy także produkty do pielęgnacji dla małych dzieci, które są poszukiwane przez tutejsze polskie mamy.
Jaką radę dałabyś Polakom zakładającym swój własny biznes w Szwajcarii?
Trudno dać konkretną i uniwersalną radę, ponieważ sukces zależy w dużej mierze od własnej motywacji. Każdego motywuje co innego, ale jedno jest pewne – należy działać. Nie bać się i nie poddawać, aby wszechobecny hejt nikogo nie powstrzymał od działania. Dużym problemem dla mnie było znalezienie czasu na rozwój firmy. Oboje pracujemy i jedynie wieczorami oraz w weekend możemy poświęcić czas naszej drogerii. To wymaga dyscypliny i organizacji czasu, który również jest potrzebny na odpoczynek. Do tego trzeba się przyzwyczaić. Mogę jeszcze dodać, że mnie czasami przerażał ogrom pracy, która była przede mną. Wtedy mój mąż mnie zawsze uspokajał i powtarzał, że to wszystko trzeba rozdzielić na mniejsze zadania, z którymi łatwiej sobie poradzić. Ale jak mówiłam wcześniej, każdy z nas inaczej podchodzi do pracy i inaczej ją sobie organizuje.
Moje pierwsze zamówienie w Anncos mam już za sobą i jakże się ździwiłam, gdy w dniu następnym zajrzałam do skrzynki, a tam już czekała na mnie paczuszka z kosmetykami.
Dziękuję serdecznie za rozmowę i zapraszam do składania zamówień na stronie http://www.anncos.ch, a także odwiedzin na facebookowym funpage Tutaj i na instagramie: anncos.shop