Woodstock 2017

Przystanku Woodstock nie trzeba Wam chyba przedstawiać. Jednak jak czytam co po niektóre wypowiedzi ludzi, którzy tam nawet okiem nie zrzucili, ale powielają poliytczną propagandę anty, to mi się aż nóż w kieszeni otwiera. Relację z festiwalu składałam Wam już w zeszłym roku, więc możecie zerknąć tutaj i się z nią zapoznać.

Woodstock to nie tylko taplanie się w błocie, koczowanie w namiotach i chlanie do upadłego. Woodstock to styl życia młodych ludzi przez te kilka dni w roku. I nie chodzi o wolną miłość, picie alkoholu, czy spożywanie narkotyków, które jest totalnie zabronione. Woodstock to serdeczność dla bliźniego, pomocna dłoń w rozkładaniu namiotów, umycie pleców pod prysznicem czy zabawa w grupie z nieznajomymi.

W tym roku nie dostałam akredytacji, nie miałam więc wstępu na sceny i do biura prasowego, na szczęście informacje prasowe do mnie dochodzą. Musiałam się skoncentrować na czymś innym niż tylko zdjęcia z koncertów. I, moi drodzy…

Woodstock to nie tylko scena mała i duża, na których odbywają się koncerty. To także spotkania z ludźmi, takimi jak Wy. Spotkania z dziennikarzami, politykami, aktorami, pisarzami, podróżnikami i artystami, którzy dla was grają. We Wiosce ASP, była właśnie taka możliwość. Robienie wianków, wybjanie plakietek, kursy lutownictwa czy pierwszej pomocy dla zwierząt, to tylko początek imprez, które można dla siebie znaleźć. We wiosce policyjnej, pogadałam z policją polską ,czeską i niemiecką, wzięłam parę ulotek o bezpieczeństwie, wypełniłam ankietę i dostałam plakietkę dwujęzyczną i cukierka :-).

We wiosce Greenpeace, można było wypocząć pod namiotem, posłuchać opowieści o zwierzętach, lasach i parkach. Wzięłam udział w kursie rysowania komiksów i mało co przy tym nie zasnęłam z wyczerpania.

Na aktywnych czekały maratony po polu woodstockowym, tor rowerowy, nauka i pokazy jazdy na deskorolce. Także ścianki wspinaczkowe różnej trudności. We Wiosce Lecha nie tylko można było napić się złocistego napoju, ale także poleżeć na „plaży“, zagrać w tweestera, zmierzyć poziom alkoholu…

Skoki na bungie, czy przejazd na diabelskim młynie…to dopiero atrakcje.

Przystanek Woodstock, to także Wioska Kryszny, gdzie można się pobawić, dać się pomalować i ubrać w kolorowe prześcieradła.

Nieodłącznym punktem Woodstocku jest również przystanek Jezus, w którym co rano można było uczestniczyć we mszy świętej, pogadać o życiu albo o pierdołach…dostać woodstockową biblię całkowicie gratisowo, a jak trzeba to i poprosić o szklankę wody.

Najsilniejszym obrazem, który pozostał mi w pamięci, była siostra misjonarka ze starszego już pokolenia, rozmawiająca z jakimś metalowcem. Facet- normalnie szafa trzydrzwiowa, tatuaże i piercingi…i wiecie co? On na końcu ją przytulił i podziękował za rozmowę. Nie oceniam ludzi po wyglądzie, ale sam widok tych dwojga…coś niesamowitego! Zdjęcia niestety brak…

Woodstock to ludzie o dobrym sercu, którzy poświęcają swój wolny czas, by taka masowa impreza w ogóle funkcjonowała. Pokojowy Patrol, czy Patrol medyczny- zapewniali bezpieczeństwo uczestników festiwalu. Do tych dobrych ludzi można dodać jeszcze tych, którzy codziennie rano ustawiali się w kolejce, by oddać krew potrzebującym. W czasie trwania całej imprezy 1576 osób oddało ponad 709 litrów krwi!

20170802_Woodstock_JoannaRutkoSeitler_056

Woodstock jest także przyjazny familiom. Warsztaty dla dzieci, czy dla całych rodzin…zabawy, malowanie, sport…Tak, tak. To wszystko można w Kostrzynie znaleźć. Nie bez powodu sloganem imprezy jest „Miłość, Przyjaźń, Muzyka“!

O Woodstocku dużo by gadać i pisać. Zanim ty jednak udzielisz głosu w tej sprawie, a relacje znasz tylko z mediów- zastanów się czy warto. Każda impreza ma swoich zwolenników i przeciwników. Jeśli na takowej nie byłeś i jej sam nie przeżyłeś, lepiej się nie wypowiadaj. Bo jad wpuścić można łatwo, ale o naprawę sytuacji-już trudniej.

Więcej fotek na http://www.facebook.com/seitlerfotographie

Diese Website verwendet Akismet, um Spam zu reduzieren. Erfahre mehr darüber, wie deine Kommentardaten verarbeitet werden.