Na naukę nigdy nie jest za późno. Nie ważne, czy masz 20, 40, czy 65 lat i czy robisz to hobbystycznie, czy zmusiło cię do tego życie. Ja podejmowałam się nauki w różnych szkołach i na różnych kursach w Szwajcarii i nie tylko i chcę podzielić się z Wami wiedzą.
Dzisiejsze spotkanie zaczynamy od nauki języka. Nie ważne, w jakim kraju mieszkasz, aby się jakkolwiek porozumieć, trzeba użyć mowy, nie tylko ciała.
Nie jestem nauczycielką, by Wam prawić morały, jaka technika jest najlepsza, czy uczyć się z książki, czy lepiej w grupie…zdecydujecie sami. Ja Wam tylko pokażę mniej lub bardziej przerobione przeze mnie możliwości, które w Szwajcarii- a i może też w innych krajach-możecie znaleźć.
- Gmina
Przy meldowaniu się w gminie, zapytaj w okienku gdzie w najbliższym miejscu twojego zamieszkania można nauczyć się języka, niezbędnego do integracji. Prawie każda większa wioska ma program integracyjny, za który potencjalny zjadacz chleba za dużo nie zapłaci. Kursy są bowiem dofinansowywane. Jak w życiu bywa- i tu są pewne ograniczenia. Kurs obejmuje 120 godzin lekcyjnych. Dopłata do kursu następuje wtedy, gdy dana osoba robi go po raz pierwszy i nie przekroczyła tych 120 h, osoba będąca zameldowanym (!) mieszkańcem danej gminy/kantonu, posiadająca Pozwolenie L, B, C lub posiadająca paszport danego kraju (tu: Szwajcarii), odprowadza podatek od przychodu niższego niż 50 tyś. CHF rocznie i jeśli kurs nie był opłacony przez inną firmę taką jak RAV, SUVA, IV, Fundusz socjalny czy po prostu pracodawca. Uwaga! Są to dane dla kantonu St.Gallen, więc zanim zatrzecie ręce, dowiedzcie się jak to wygląda w waszej miejscowości.
2. Kursy integracyjne
Dofinansowują je również gminy. Niestety świadczą usługi tylko na poziomie podstawowym czyli nauka języka (tu: niemieckiego) w stopniu A1 i A2. Dobre dla pań, które z dziećmi dojechały do męża bez odrobiny szprechania. W większości tych firm jest możliwość pozostawienia potomstwa pod opieką niań na czas trwania kursu. Każdy kanton ma swój program i stronę, na której można wiele się dowiedzieć. Np. BE – KIP,LU – FABIA,SG- HEKS, BILANG SZ- KOMIN itd… W razie W firmy te wynajmują również tłumaczy, którzy pójdą z nami do szpitala, na rozprawę, czy po prostu załatwić sprawy np.meldunkowe.
3. Szkoły językowe
Ilość szkół rośnie jak po deszczu i ciężko jest wybrać odpowiednią. Jeśli nazywa się X-Lingua, to znaczy, że dobrze trafiliście. Ja zajmę się dwiema najstarszymi i najbardziej znanymi w Helwecji:
A. Migros Klubschule. Swoje oddziały ma w całym kraju. W większych miastach oferuje kursy językowe na wszystkich poziomach, w mniejszych zaś do mniej więcej B1. Ale nie jest to regułą. Zależy od tego, czy mają nauczycieli i od tego ile osób jest zainteresowanych kursem. Oprócz języka mają w ofercie kursy zawodowe, na które nie wymagany jest dyplom uczelni (np. kurs rozliczania podatków lub rachunkowość dla małych firm), ruchowe (aerobik, yoga, zumba), hobbystyczne (fotografia, szydełkowanie) i wiele innych do życia przydatnych lub nie. www.klubschule.ch
B. Benedict. Jest to renomowana szwajcarska szkoła, oferująca nie tylko naukę języka, zakończoną certyfikatem Goethego, ale także szkolenia zawodowe w zawodach związanych z handlem, informatyką, medycyną i kadrami. Kursy mogą się odbywać w grupach lub pojedynczo, co może odbić się odpowiednio na waszym portfelu. Benedict ulokalizowany jest w 4 niemieckojęzycznych miastach (Bern, Lucerna, Zurych i St.Gallen) i nie ma odpowiednika w części włoskiej i francuskiej. www.benedict.ch
C. Centra edukacyjne. Jest ich wiele, nie każde jednak oferuje naukę języka od podstaw. Tzw. Bildungszentrum to szkoła, w której możemy się przekwalifikować na inny zawód lub uzupełnić wiadomości. W wielu firmach do pracy potrzebny jest PAPIER, potwierdzający umiejętności językowe, a kurs jest ukierunkowany na dany zawód.
4. Szkoły korespondencyjne i online
Do jednej z najstarszych na rynku polskim i polecanych przeze mnie szkół jest ESKK. W ofercie ma kursy zakończone ichniejszym certyfikatem. Uczeń sam sobie wybiera tempo i czas w którym się uczy. W skład wyprawki uczniowskiej, którą otrzymamy pocztą, znajdują się książki, zeszyty ćwiczeń i materiały dźwiękowe. Szkoła dostosowuje się do rynku i nie trzeba już zadań domowych odsyłać pocztą, można to sobie zrobić przez internet. ESKK ma w ofercie wiele kursów online. Mamy wtedy dostęp 24/7 do materiałów multimedialnych przez komputer czy telefon i możemy się uczyć gdzie i kiedy chcemy. Dyplom z ESKK , mimo, że międzynarodowy, nie jest honorowany w Szwajcarii!
5. Skype
Co raz więcej osób ogłasza się na forach, udzielając lekcji w ten właśnie sposób (pierwsza zazwyczaj gratis). Ma to swoje plusy i minusy.
- Jeśli jesteś początkującym w nauce, taka osoba potrafi ci w pełni wytłumaczyć zawiłości językowe.
- Nauczyciel ma czas tylko dla ciebie i jeśli czegoś nie rozumiesz- będzie ci powtarzać w nieskończoność dlaczego jest tak, a nie inaczej.
- Wybierasz sobie czas sam/a. Jeśli pracujesz na zmiany- nie ma problemu.
- Musisz być punktualny, jeśli się spóźnisz 5 minut, a lekcja ma ich 45, to po prostu ci ten czas przepadnie. Nauczyciele mają także innych uczniów.
- Pamiętaj, że po drugiej stronie masz drugą osobę, która cię widzi. Nie wypada pokazać się w staniku, majtkach, czy z włosem rozwianym wiatrem. (Moja koleżanka przed wyjazdem do Ameryki, chciała liznąć trochę tego „prawdziwego amerykańskiego“. Poznała pana, po drugiej stronie oceanu, który zgodził się udzielać jej lekcji. Typowa Grażynka co drugi dzień, nastawiała budzik na 1 w nocy, szła do łazienki układać włosy i robić makijaż. A że dziewczyna lubiła tapetę i używała jej ponad normę, to miała co robić. Aż się dziwię, że godzina jej wystarczała…sparowała się później z tym panem i żyją sobie szczęśliwie jak w amerykańskim filmie).
- Jeżeli natrafimy na „prawdziwego“ nauczyciela, to dobrze. Problem, gdy na naszej drodze stanie student, który chce sobie dorobić. Osoba taka nie zawsze umie przekazać swoją wiedzę. Do tego dochodzi jeszcze praktyka. Świeżo upieczony pan magister germanistyki, który nie był ani razu w Niemczech (a co dopiero w Szwajcarii), nie będzie widział różnic w dialektach i nie będzie wiedział, że w danym regionie to samo słowo znaczy co innego. Jeżeli początkujesz- wystarczy, jeśli jednak chcesz swój język tylko podszkolić- stawiałabym na doświadczenie nauczyciela.
Mój kolega, szkoli się dalej. Wybrał szkołę Migrosa i dodatkowo skype. To, czego nie zrozumie na lekcji u Szwajcara, dopyta swoją polską nauczycielkę. I gitara gra.
6. Cafe International.
Jest to międzynarodowe zrzeszenie mieszkańców danej gminy, na którego spotkaniach można rozmawiać w regionalnym języku na tematy związane z życiem i pracą w Szwajcarii i danej miejscowości. Nie rzadko poruszane są tematy takie jak: jak wynająć mieszkanie, do którego lekarza uderzyć, jak zmienić pracę…Członkowie zrzeszenia pomagają sobie wzajemnie udzielając rad.
7. Organizacje lokalne, regionalne, hobbystyczne i przykościelne.
Dlaczego nie połączyć przyjemnego z pożytecznym? Uczyć się języka przez zabawę- tak jak to robią dzieci. Organizacje te nie mają za zadanie nauczyć was języka, ale mogą pomóc wam go tematycznie ogarnąć. Dla przykładu: mój kolega po polsku zna wszystkie nazwy ryb. Wyborowy wędkarz i znawca. W niczym się go nie zagnie. Językiem niemieckim posługuje się dobrze, ale za cholerę do głowy nie wchodziły mu te wszystkie Egli, Zandery i inne Fische. Dopiero, gdy zapisał się do związku wędkarskiego w Niemczech- ogarnął temat.
8. Ogłoszenia parafialne.
To już dla „starszaków“, którzy chcą szkolić język, albo nauczyć się dialektu.W dużych sklepach i marketach znajdują się tablice z ogłoszeniami. Nawet u siebie widzę wiele takich anonsów. Jedna strona ogłasza, że chce szkolić język w zamian za drobne np.prace domowe, druga strona najczęściej szuka towarzystwa do rozmów. Moja znajoma, przybywając do Szwajcarii ze szkolnym niemieckim, dała ogłoszenie na tablicę i w gazecie regionalnej. Dostała tyle ofert, że zapełniłaby polską salę klasową. Różne to były osoby, w różnym wieku i z różnymi sytuacjami życiowymi: młoda kobieta, której umarł mąż i nie umiała wyjść do ludzi, starszy pan na wózku, który prawie nie wychodził z domu, a który potrzebował nowego towarzystwa, starsza pani, wdowa, której dzieci wyfrunęły z domu, mąż odszedł i nie było do kogo buzi otworzyć, Chłopak, któremu się nudziło i inny pan z propozycją małżeńską…Z tych paru przypadków narodziły się piękne przyjaźnie, które trwają do dzisiaj i…
9. Pomoc sąsiedzka.
Sama mam taką sąsiadkę-wariatkę, która co chwilę wpada coś pożyczyć, bo do późna pracuje i zawsze czegoś zapomni kupić. Pogaduchy z nią przy kawce, czy winku to sama przyjemność, a i język można podszkolić. Nie trzeba się bać powiedzieć wprost, że czegoś nie rozumiesz, bo to nie jest twój rodzimy język. Ja zawsze dodatkowo proszę, by mnie poprawiano, gdy walnę gafę. Wiadomo na dłuższą metę tak się nie da żyć, więc jak się z sąsiadką spotkam i wyłapie mi błenda, to najpierw pyta, czy może poprawić. Cudo nie kobieta!
Zachęcam Was do wykorzystania tych „nieformalnych“ nauk, gdyż pomagają one w przystosowaniu się do szwajcarskiej rzeczywistości, integracji i pozwalają poznać nowych ludzi.
W następnych odcinkach będziemy zdawać egzaminy, chodzić na kursy i robić szkolenia. Zaglądajcie więc regularnie.