Dziś w Kuchni Helweckiej gościmy produkty z Tajlandii, które znajdziemy na półkach Coopa i Migrosa, czyli największych szwajcarskich sieciówek.
Jeżeli nigdy nie byłeś u Tajów- w ich kraju lub restauracji i nie wiesz z czym się co je- na łamach tego bloga przybliżę ci trochę ich kuchnię.
Zaczniemy od Żółtego Curry. W Migros cały zestaw do produkcji tej potrawy kosztuje 12,90. W opakowaniu znajduje się:
- Długa tajska fasola, którą można spożywać bez gotowania,
- kaczany mini kukurydzy, wymagające dłuższego gotowania,
- młody groszek,
- biała oberżyna (może też być żółta, która ma twardszą skórkę, przez co dłużej się ją gotuje, lub fioletowa (nie mylić z bakłażanem, którym z braku laku można ją zastąpić)),
- okra- w wolnym tłumaczeniu róża chińska, która wymaga czasu gotowania lub grilowania, ze względu na jej śliskie wnętrzności,
- pręty trawy cytrynowej- tego nie jemy!
- liście limonki,
- sproszkowane mleko kokosowe,
- pasta żółtego curry,
- sos rybny,
- świeże chilli.
Do zestawu dołączony jest przepis w 3 językach- niemieckim, francuskim i włoskim.
Pastę curry lekko podsmażamy na małej ilości oleju, aż wydobędzie się aromat, zalewamy 3 dl gorącej wody i dodajemy sproszkowane mleko. Liście limonki kroimy w paseczki, trawkę rozpoławiamy, wrzucamy do woka i pozostawiamy 5 minut na małym ogniu, ciągle mieszając.
Chili kroimy na małe kawałki, nie zapominając o tym, że to jego pestki sprawiają, że jest takie ostre. Jeśli nie chcemy sparzyć języka- usuwamy je.
Oberżyny dzielimy na ćwiartki, fasolkę kroimy na ok 4 cm długości sztuki, kukurydzę według uznania, dodajemy okrę i groszek i gotujemy do zmiękczenia. Jeżeli mamy za mało sosu- dolewamy troszkę wody.
Sos rybny dodajemy na samym końcu. Możemy wsypać trochę cukru, gdyż tak jak sól- jest wspomagaczem smaku.
Jeżeli robicie wersję mięsną, smażycie wpierw kuraka, czy co tam sobie życzycie i dodajecie go na końcu do potrawy. Serwujemy z ryżem lub makaronem.
Wszystkie wymienione produkty można osobno kupić w sklepach azjatyckich. W paczce znajduje się 500g wszystkiego i wychodzą z tego 4 porcje. 3 jem ja, resztę mąż.
Jeżeli masz dziecko na stanie, możesz rozdzielić warzywa i część ugotować w normalnym bulionie, sama pasta bowiem jest także lekko ostra.
Życzę smacznego!
Du musst angemeldet sein, um kommentieren zu können.