
W piątek, 11.12.2015 grupa szwajcarskich uczniów z Berg Schule w Gossau (pod Zurichem) zrobiła sobie fotkę w tradycjonalnych szwajcarskich koszulach w szarotki, które są symbolem tego kraju i wstawiła ją na fejsa, wywołując lawinę dyskusji od Bodeńskiego, po Genewskie.

Nie samo foto, zamieszczone w internecie, ale reakcja jednej z nauczycielek wywołała taką reakcję, bowiem miała ona stwierdzić, że koszule są przejawem rasizmu!
Jak podaje 20 Minuten – 7 z 10 uczniów wylądowało na dywaniku u dyrektora. Bronili się tym, że chcieli oni podkreślić przynależność i dumę ze swojego kraju.
Moim zdaniem jedyną rasistką jest tu pani nauczycielka. Skoro do szkoły dziewczynki mogą w szmacie na głowie przychodzić, to czemu szwajcarskie dzieci w swoich koszulach nie? Niech sobie nawet te dzwonki krowie na szyję założą…
Szwajcarzy nie są rasistami.- O tym świadczy chociażby to, że przyjęli 22% auslanderów do swojego kraju. Nie wspomnę już o uchodźcach!
Oczywiście i tu zdarzają się wyjątki- jak nasi polscy, czy niemieccy narodowcy, ale nie o skrajnościach tu mówimy.
Pod artykułem w e-gazecie można przeczytać wypowiedzi internautów. Jedna bardzo mnie urzekła:
„Gdy mieliśmy szkolne zdjęcia, cała klasa założyła takie koszule. Nauczyciel uśmiechnął się i stwierdził, że to urocze, gdyż ponad połowa klasy to Auslanderzy“….
Nie wiem jakie ukryte działania kierowały tą młodzieżą, albo co chcieli tym przekazać. Mam tylko jedno pytanie? Jeśli cała szkoła tego samego dnia założy na tyłek niebieskie dżinsy, to co to oznacza?
A swoją drogą, koszule te uwielbiają także turyści. Taką oryginalną szwajcarską można kupić w internecie od 79,90 fr. W sklepie Landi zaś taka zwykła kosztuje już 21.90. Ja mam taką, córka ma taką, no i oczywiście Pan Mąż, choć Szwajcarem jest tylko w połowie.

Nie dajmy się zwariować i nie szukajmy podtekstów tam, gdzie ich nie ma…
Pozdrawiam 🙂