Sunnehüsli – rodzinny raj w kantonie Thurgau

Leżący nad jeziorem Bodeńskim kanton Thurgau, ma wiele zakamarków, o których wiedzą tylko mieszkańcy. Niektórych nawet nie ma na mapie, a dowiedzieć się o innych- nie ma od kogo. Są to bowiem małe, rzadko polecane miejsca. Dziś zbaczam ze szlaku turystycznego i zaprowadzę was do wioski Güttingen. Miejscowość położona jest u wybrzeża jeziora, między Kesswil i Altnau, i zamieszkuje ją trochę powyżej 1500 osób. W tym paru Polaków!

Jadąc autem główną drogą, kierujcie się w dół do jeziora. Tam już znaki drogowe pokierują Was w stronę Sunnehüsli- małego rodzinnego raju.

Trochę historii na początek:

Dawno, dawno temu … a dokładniej wiosną 1988 r. Margrit i Paul Bischofberger wpadli na pomysł stworzenia stoiska z napojami w swoim gospodarstwie, aby piesi i turyści mogli ugasić pragnienie. Idea tak zapadła im w głowie, że postanowili przekształcić stary kurnik w kiosk. Wniosek skierowano do gminy, która udzieliła im pozwolenia w krótkim czasie.

Wszystko poszło szybko: Opróżnić kurnik, wyczyśić go, pomalować. Podłączyć wodę, elektryczność, zakupić meble… na początku było tam 5 krzeseł, teraz „kurnik“ rozrósł się do okazałych rozmiarów.

I w końcu nadszedł ten dzień: 3 czerwca 1988 r. I narodził się „Sunnehüsli”. Opinia wielu była jasna: Biskup (Bischhof po niemiecku) ma znowu pomysł, który za rok upadnie…
Dni w kurniku wydłużały się, bowiem małżeństwo miało farmę, na której trzeba było ogarnąć wszystkie zwierzęta, w tym krowy, których mleko sprzedawano w kiosku. Spacerowiczów było też mało, ale kobiety z dziećmi wracały do „Sunnehüsli”. 
Pierwszy „stres“ nastąpił tydzień po otwarciu, kiedy to grupa wędrowców zawitała na farmę i wypili całe mleko. Paulowi nie podobało się, że musieli je dokupować ze sklepu. Toż to przecież hańba dla rolnika i dla jego farmy! W tamtych czasach można było sprzedawać mleko od krowy, w Polsce również. Dziś nie jest to już możliwe…

Sunnehüsli nad Jeziorem Bodeńskim W 1988 r…. Nie było Veloboomu i nie było jeszcze ścieżki rowerowej. Kolarstwo nowoczesne rozpoczęło się dopiero ok. 2 lata później.
W połowie lat 90. powstała nowa ścieżka rowerowa, która biegnie równolegle do szlaku wędrownego. Ponownie kilka lat później nowy trend w sporcie: „Skating” przyczynił się do sławy „Sunnehüsli”. Jest ono znane rodzinom i turystom znad Bodeńskiego. Dzieci pokochały plac zabaw, który z roku na rok się rozrastał i zwierzęta na farmie, które zawsze oczekują dodatkowej strawy w postaci świeżych traw z rąk maluchów.

 

W „Sunnehüsli” nadal nie ma miejsc parkingowych. Samochody muszą być zaparkowane na parkingu publicznym lub na łące ok. 50 m od kiosku, do którego wiedzie tunel z winorośli. Osoby niepełnosprawne mogą jednak jechać na dziedziniec.

20190422_KUKU_JoannaRutkoSeitler_002

 

W ostatnich latach niewiele się zmieniło na farmie, a jednak wszystko się zmieniło. Od kilku lat nie ma już krów mlecznych, ale dwa konie emerytalne. Są tu kozy, króliki, kaczki, kury i żółwie. Wszystkie je można dotykać, głaskać i karmić.

Paul był bardziej zaangażowany w sady w ostatnich latach. Ale nawet ta gałąź biznesu obecnie spada ekonomicznie. „Jesienią oboje jesteśmy razem z pracownikami tymczasowymi na sadzie. Nawet w kiosku jesteśmy uzależnieni od współpracy pracowników tymczasowych, ponieważ Paul i ja nie możemy już wykonywać całej pracy samodzielnie“ – mówi Margrit.

Dawny apartament rodziców Paula został przekształcony w schludne mieszkanie i wynajmowany jest gościom wakacyjnym.

Od czasu do czasu odbywają się specjalne imprezy w „Sunnehüsli”. Pewnego razu przyjechał Indianin, który opawiadał o życiu zgodnym z naturą i przodkami, był kurs tańca Hula, popołudnie z lotami helikopterem, seminarium Auramala i popołudnie makijażu dla dzieci, popołudniowe masaże, wykłady muzyczne itp.

Ciekawostka: Na terenie farmy znajduje się „Nuggibaum“. Każda mama malucha, który żegna się ze swoim smoczkiem, zgłasza „sytuację“ w kiosku. Dostaje kolorową tasiemkę i wspólnie z rodziną wieszają smoka w miejscu do tego przeznaczonym. Farma funduje mały upominek dla dziecka, zdjęcie pamiątkowe i wpis w specjalnej Księdze Smoczków!
20190422_Sonnenhuesli_JoannaRutkoSeitler_015

Jeszcze dzisiaj filozofia małżeństwa i całego „Kurnika“ to:

Każdy powinien czuć się z nami komfortowo i być sobą
Należy zachować szacunek dla zwierząt, natury i traktować je z miłością
Oferowane są regionalne i sezonowe potrawy oraz (prawie) brak fast foodów. Pyszne jedzenie bekonu, kiełbasek, serów jest zawsze dostępne. Sałatki są sezonowe.

Jesteśmy bardzo wdzięczni, że możemy mieszkać w tym pięknym miejscu“.

„Kurnik“ nie ma stałych godzin i dni otwarcia. Kiedy jest ładna pogoda, w sezonie wiosenno-letnim, kiedy są święta i urlopy i dużo turystów, przejeżdżających nieopodal… Plac zabaw rozrósł się i dziecko w każdym wieku znajdzie coś dla siebie. Wstęp jest bezpłatny. Jedynie skakanie na trampolinie wymaga inwestycji 3,50 CHF. No i oczywiście jedzenie i napoje. Oprócz sezonowych dań, można tam zakupić jabłka prosto z sadu, czy własnej roboty sok.
Wszelkie info o eventach na stronie http://www.sunnehuesli.ch

Sunnehüsli
Paul und Margrit Bischofberger
Seeweg 20
CH-8594 Güttingen

 

Zainspirowałam cię? Zostaw po sobie ślad! Dziękuję :-)

Diese Website verwendet Akismet, um Spam zu reduzieren. Erfahre mehr darüber, wie deine Kommentardaten verarbeitet werden.