Potrawka z futrzaka

To, że w Chinach, Wietnamie czy Korei je się potrawy z domowych pupili- to każdy już wie. Nawet mi się zdarzyło w Sutokai (Tajlandia) na straganie zjeść zupę z psa. Na szczęście dowiedziałam się o tym już po fakcie, bo pewnie by mi przez gardło nie przeszła.

Nie każdy jednak wie, że w środku Europy, w takim kraju serów i banków, jakim jest Szwajcaria, tradycja ta ma swoich wielbicieli jeszcze do dziś.

Do lat 50-tych ubiegłego wieku mięso psie było delikatesem zwłaszcza na wsiach. W dzisiejszych czasach jeszcze wiele czworonogów ląduje w garnkach swoich właścicieli w regionach takich jak Rheintal, Appenzell i w środkowej Helwecji. Chociaż organizacje chroniące zwierzęta bardzo protestują, w Szwajcarii nie jest zabronione spożywanie psiny. Handel nią jest zabroniony!  Dlatego każdy, kto ma ochotę na potrawkę z futrzaka powinien udać się na gospodarstwo, które ma własną hodowlę.

Oficjalnych restauracji, które psinę serwują w tym kraju nie znajdziesz. Trzeba mieć albo dobre znajomości albo dobre informacje o tym, gdzie akurat odbywa się psiobicie.

Hauhała można jeść na różne sposoby: wtajemniczeni polecają jako gulasz lub pieska wędzonego. W internecie zaś znajdziemy wiele przepisów z krajów azjatyckich- w sosie z soi lub smażony na tłuszczu, podawany ze świeżymi warzywami (najstarszy powinien miec niewiele jak rok).

Inny domowy zwierzak- kot- też przed garnkiem nie ucieknie. 11 lutego 2016 szwajcarski dziennik 20 Minuten opublikował na swojej stronie film (zrobiony zresztą profesjonalnie) „La Table Suisse“ Tu link. Jest to jakby reklama miejsca, w którym gotuje inspirowany naturą szwajcarski kucharz  Moritz Brunner. Jako danie specjalne serwuje on potrawę recepty swojej babci- Büsirücken. W wolnym tłumaczeniu jest to nic innego, jak schabik z kota.

Ale choćbyś się nie wiem jak męczył, nie znajdziesz w necie żadnego adresu restauracji, a i istnienie owego kucharza 20 Minut stawia pod znakiem zapytania. Czyżby była to znowu propaganda, mająca na celu wywołanie oburzenia całego świata, zniechęcenie go do narodu szwajcarskiego i jego kuchni, która i tak polotu nie ma?

Wielu z Was wykręca się na samą myśl o włożeniu do buzi czegoś, co jeszcze przed chwilą szczekało lub łasiło nam się do nóg. Niestety dla niektórych to mięso to takie, jak dla innych świnia, cielak czy kurczak. Ba! Co poniektórzy wzdrygują się na myśl o dziczyźnie, która w okresie jesiennym w Szwajcarii jest bardzo popularna. No bo jak tu zjeść Bambiego?

Diese Website verwendet Akismet, um Spam zu reduzieren. Erfahre mehr darüber, wie deine Kommentardaten verarbeitet werden.