Impreza na ponad 13 000 ludzia, na którą biletów kupić nie można, ale można je było wygrać, rejestrując się na stronach internetowych organizatorów jak i sponsorów. Kto miał szczęście od kogoś wejściówkę odkupić, kosztowało go to nawet do 200 CHF. A było na co wchodzić, bowiem na scenie Hallenstadion w Zürichu, stanęły takie sławy jak Olly Murs, Felix Jaehn & Alma, MoTrip, Little Mix, LP, Adrian Stern, Wincent Weiss, DJs Martin Garrix, Remady & Manu-L, Mike Perry, Amy MacDonald i Manillio & Nemo.
Nie patrz takimi wielkimi oczami na tę listę wykonawców. Ja też tak zareagowałam, gdy ją pierwszy raz zobaczyłam. Jednak, gdy zaczęłam wyszukiwać, dotarło do mnie z kim i z czym mam do czynienia. Dlatego też zamieszczam w poście najsławniejsze utwory, byś i Ty, drogi czytelniku mógł wiedzieć co się w piątek, 25.11.2016 w Zurichu działo.
Przyznam szczerze, że…to trochę nie mój klimat. Jeśli mnie zapytacie, jak się nazywa największy szwajcarski cover Rammsteina, albo inny, międzynarodowy Tribute Guns`N`Roses i kiedy grają oni w Helwecji, to od razu rzucę wiązankę, ale pojęcia nie mam kto to jest Wincent Weiss.
Rozmawiając parę dni temu z kolegami, stwierdziliśmy wspólnymi siłami, że są imprezy, tudzież koncerty, na które mógłbyś chodzić co miesiąc. A są i takie, na które raz pójdziesz i ci wystarczy. Dla mnie taką imprezą jest Energy i Streetparade. Byłam, zobaczyłam, fotek narobiłam, już wiem, jak to wygląda i z czym to się je i…na tym koniec. Owszem, ładnie wygląda w portfolio, ale czy w przyszłym roku się skuszę? Tego nie jestem pewna.
A jak tam babo trafiłaś? A normalnie. Stali czytelnicy wiedzą, że jestem fotografem od siedmiu boleści i wszędzie się wcisnę. Pracuję między innymi dla platformy Usgang.ch, która w tym roku pierwszy raz obstawiała Energy. No więc razem się rozdziewiczyliśmy.
Oprócz mnie było tam jeszcze 15 fotografów z całej Szwajcarii. Ja jako jedyna kobita. Ciężko było się dostać, zapisy zaczęły się 2 miesiące wcześniej. Postawiono mnie z kolegą na ściance publiczności (na szczęście nikt nie płakał). Pracy było w bród, ale na szczęście spisaliśmy się na medal. Taaa, pochlebiam sobie i Retusowi. No bo w końcu ktoś musi!
Prosimy o medal dla pracownika roku. Nooo, podanie, 150 zdjęć i pół roku na rozpatrzenie szefostwa, a drugie pół na odpowiedź…
Powiadają, że Szwajcarzy nie umieją się bawić. Umieją…jakoś. I to bez napojów wyskokowych. Cała impreza przebiegała pod banderą trzeźwości. Nie wiem, czy to tak normalnie jest w Hallenstadion, czy ze względu na formę rodzinną imprezy. Alkoholu nie można było nigdzie nabyć. Ale wariatów nie brakowało. Był Battery Man, był Rekin-maskotka imprezy, było i parę innych stworów, z którymi można było się uwiecznić…
Większość imprezy spędziłam w pracy, oglądając koncerty na telebimie. Na szczęście, byli i tacy, którzy je na zdjęciach uwiecznili.
Więcej impresji z koncertów tu.
Parę fotek od kuchni:
Wszystkie zdjęcia można obejrzeć tutaj.
Pozdrawiam. do następnej imprezy!
Du musst angemeldet sein, um kommentieren zu können.