Helwecja- kraj przepiękny: góry, doliny, jeziora i rzeki. Widoki, zapierające dech w piersiach. Jednak niestety drogo. Choćby ze względu na winiety i ceny różnych towarów. Ale po kolei…
Winiety.
W Szwajcarii naklejkę, upoważniającą do poruszania się autostradami można wykupić tylko na rok za 40 Franków. U naszych austriackich sąsiadów można takową mieć na 10 dni. No ale chcemy do Szwajcarii, nie do Austrii, więc albo zdecydujemy się wyłożyć 40 frania, albo nie będziemy korzystać z autostrad, a jedynie z dróg lokalnych. Jedno i drugie ma swoje plusy i minusy. Na drodze lokalnej zobaczysz miasta i wioski, które cię ominą, gdy potniesz autostradą. Maksymalna prędkość na Autobahnie to 120 km/h i jeśli nie chcesz pół wakacyjnego budżetu zostawić na policji, lepiej tego przestrzegaj.
Wwóz towarów.
Tu też są duże ograniczenia. 1 kg mięsa i wyrobów mięsnych, w tym puszki, słoiki z mięsem, karma dla zwierząt też się liczy, oczywiście na osobę, alkohol mniej lub bardziej procentowy…sprawdźcie najlepiej na stronie Zoll(w 4 różnych językach) lub tu. O tym co chwilę ktoś pisze i nie ma sensu się powtarzać.
Noclegi.
Jeśli jedziecie latem, najprostszym rozwiązaniem będzie przyczepa kempingowa lub namiot. Niestety nie można się rozbijać, gdzie popadnie. Są do tego wyznaczone specjalne miejsca. Odpowiedni plac znajdziecie na stronie. Następną opcją są hostele, które znajdziecie tutaj. W akcji poszukiwania noclegów przydatne są appki lub strony Booking.com, Trivago lub Tripadvisor. W tej ostatniej znajdziecie polecane w okolicy bary i restauracje. Prywatne pokoje lub tanie noclegi dla grup znajdziecie np. na http://www.hometogo.ch. A u osób, które sobie tylko dorabiają wynajęciem łóżka, zapłacicie już bardzo mało, a znajdziecie wszystko tu.
Co warto zobaczyć.
Polecam Wam grupę na FB „Byliśmy, widzieliśmy, polecamy. Ciekawe miejsca w Szwajcarii.“ Link. Tu każdy wstawia fotki i informacje o tym, co warto zobaczyć. Na moim blogu w zakładce Podróże też znajdziesz parę miast, które warto odwiedzić.
A tak prywatnie? Jezioro Bodeńskie, Genewskie, Walensee, Thun, Lucernę, St.Gallen, Appenzell, Bern. Zurychu nie polecam, bo choć to metropolia, to jakoś mi na sercu nie leży. Ale Rapperswil już tak…Co jeszcze? Lozanna, Genewa, Engelberg, Titlis, Pilatus, Säntis i wiele wiele innych. Może zrezygnuj z tej winiety i odkryj sam, co w trawie piszczy…